Gdy dotarliśmy na miejsce Montan Stal podejmował ZD Domostawa i właśnie zaczął się trzeci set.
Montan prowadził już 2:0, ale w następnej partii Domostawa nie miała zamiaru szybko się poddać. Walka trwała punkt za punkt i obie drużyny na przemian rewanżowały się skutecznymi atakami. W pewnym momencie Domostawa nawet wyszła na 2 punktowe prowadzenie, miała nawet piłkę setową. Fakt ten najwyraźniej zmobilizował drużyna Montanu wykonała kilka akcji i na tablicy już widniał wynik 24:24. Potem nastąpił najciekawszy moment meczu - walka punkt za punkt do samego końca, ale szczęście uśmiechnęło się do Montanu gdyż ostatecznie to oni zwyciężali seta 35:33 i cały mecz.
Pozostałe wyniki zawierają jedną niespodziankę - przegrany mecz przez Strażaków, którzy w tym sezonie radzili sobie dotąd bardzo dobrze.
Tak więc:
GENTLEMAN Straż Pożarna – Hotel Galicja Ulanów 1:3
LEŚNIK ALS Rudnik – ZIELONA SIÓDEMKA 0:3
MONTAN STAL – ZAKŁAD DRZEWNY Domostawa 3:0
Przejdźmy teraz do naszego spotkania. Zaczęło się ono bardzo zaskakująco - Fachowiec Wikmar wyszedł na boisku bardzo zmobilizowany, natomiast nasza drużyna jakby jeszcze spała. I tak przez cały set - Wikmar zaczął od prowadzenia 4:1 i potem już tylko stopniowo powiększał przewagę. Punkt po naszej stronie były głównie dzięki pomyłkom przeciwników i sporadycznych skutecznych akcjach z naszej strony.
Już spisaliśmy set na starty, gdy Fachowiec miał 22 punkty a my zaledwie 13. Ale szczęśliwym trafem nasza drużyna zmobilizowała się - po dobrych zagrywkach i atakach zaczęliśmy sukcesywnie odrabiać straty. Ta gonitwa musiała trochę zdeprymować naszych przeciwników, ponieważ do remisu doprowadziliśmy przy stanie 22:22 i ku zaskoczeniu samego Wikmaru i kibiców wygraliśmy tą partię 25:23.
Drugi set rozpoczął się bardzo podobnie do poprzedniego, ale tym razem WP-Transfer nie pozwolił swoich przeciwnikom wypracowywać takiej przewagi. To raczej my wyszliśmy na prowadzenie jednak tylko 2-3 punktowe. Wikmar głównie tracił punkty z błahego powodu - dotknięcia górnej taśmy siatki. Kibice żartowali, że chyba się do niej przykleili. Ostatecznie Transferowcy zwyciężyli ponownie 25:23.
Trzecia odsłona była popisem... błędów, ale także kilku efektownych obron. W szeregi Fachowca Wikmar wkradła się nerwowość i zawodnicy kłócili się między sobą. Wiadomo, ze nie wpływa to pozytywnie na grę zespołu i nasza drużyna, pomimo dziwnych rozegrań i punktów zdobywanych w czasami trochę "przez przypadek" wygrała ostatni set 25:20.
Podsumowując:
WP-Transfer vs FACHOWIEC WIKMAR 3:0 (25:23, 25:23, 25:20).
Moim zdaniem piszący tego bloga powinien darować sobie stwierdzenia typu :
OdpowiedzUsuń" W szeregi Fachowca Wikmar wkradła się nerwowość i zawodnicy kłócili się między sobą. Wiadomo, ze nie wpływa to pozytywnie na grę zespołu i nasza drużyna, pomimo dziwnych rozegrań i punktów zdobywanych w czasami trochę "przez przypadek" wygrała ostatni set 25:20. "
Pewnie uwagi powinno się schować do kieszeni. Autorowi tego "artykułu" brakuje jeszcze sporo do dziennikarza sportowego.
Nie twierdzę, że jestem dziennikarzem sportowym. Za takiego też się nie uważam i nie poczuwam się do takiej roli. Głównie opisuję w dużej mierze subiektywne odczucia odnośnie spotkań w lidze. Jeżeli kogokolwiek uraziłam - w tym miejscu chciałabym przeprosić.
OdpowiedzUsuńW każdym razie każdą krytykę przyjmuję i na przyszłość postaram się poprawić pewne sformułowania.
Do Anonimowy: Nie ma co chwytać autora blogu za treść zamieszczonych komentarzy, taki zespół jak Fachowiec z dwoma najwyższymi środkowymi w lidze i całkiem dobrą pozostała resztą zawodników powinien być w czubie tabeli, a nie świecić dupskiem na czerwono, jako ostatni zespół w tabeli. Tak więc do roboty chłopaki i wiecej wiary w zwycięstwo.
OdpowiedzUsuńChaos panował na parkiecie. Mniej więcej połową punktów w każdym secie drużyny wzajemnie się obdarowywały.
OdpowiedzUsuńKomentator.
Z tego co widzę jest to blog a wiec autor może na nim pisać subiektywnie i nie musi bawić się w obiektywnego dziennikarza którym z resztą, jak sam napisał, nie jest. Dobry opis i więcej takich.
OdpowiedzUsuń