niedziela, 3 lutego 2013

118. Lider pokonany.

Jak na przekór ostatnim notatkom w prasie, że kolejki SWVA są nudne, ta wczorajsza obfitowała w sporo niespodzianek.
Gdy już dotarliśmy na małą halę, dopiero trwał drugi set pomiędzy Leśnikiem a Domostawą.














Jak się za chwilę dowiedzieliśmy poprzedni mecz, Montan Stal kontra Hotel Galicja Ulanów, trwał aż pięć setów, a zwycięsko wyszedł z niego zespół z Ulanowa. Z późniejszych rozmów wynikło, że kilka razy Montan zmarnował swoje prowadzenie w jednym z setów, a tie-break był zażartą walką, aż do stanu 20:18 dla Galicji.
W kolejnym meczu nie zabrakło emocji, a wynik 3:0 Leśnika tylko sugeruje, że był to łatwy pojedynek. Obie drużyny grały zawzięcie, a obrona ZD Domostawy była naprawdę świetna.

Nasz mecz zaczął się ze sporym opóźnieniem i na początku niewiele wskazywało na niespodziankę, jaką sprawi młoda Zielona Siódemka. Zaczęli grać w lidze dopiero w tym sezonie, a mają już na koncie kilka sukcesów. W pierwszej rundzie wygraliśmy z tą drużyną dość swobodnie, ale tym razem młodzi chłopcy postawili twarde warunki.
Pierwszy set praktycznie przez cały czas grany był na przewagi, choć to WP-Transfer musiał czasem doganiać wynik. Niestety nie wykorzystaliśmy darmowych punktów, jakimi były psute zagrywki naszych przeciwników. Do samego końca utrzymywał się więc remis w punktach, ale po kilku głupich błędach po naszej stronie to Zielona Siódemka zwyciężyła set 25:23.










(zdjęcie dzięki uprzejmości Kamila Janczary z drużyny Fachowiec Wikmar)


Był to pierwszy set jaki do tej pory straciliśmy od czasu rozpoczęcia rozgrywek w tym sezonie. W drugiej odsłonie Transfer poukładał swoją grę, wyprowadzał dobre ataki i mocno zmęczył przeciwników trudnymi zagrywkami. Jak zawsze, gdy nasza drużyna uzyska kilkupunktowe prowadzenie, gra im się swobodniej. Dlatego też tą partię wygraliśmy 25:18.
Trzeci set wyglądał bardzo podobnie - zawodnicy Zielonej Siódemki nie mogli sobie w ogóle poradzić z przyjęciem zagrywki naszego rozgrywającego, Wiktora „Wiśni” Wojciechowskiego i zaczęli się tylko snuć bez przekonania po boisku. Bez większych problemów zwyciężyliśmy ponownie, tym razem 25:11.
Na początku czwartego seta u naszej drużyny pojawiło się zmęczenie. Przełożyło się to na słabe przyjęcie, a w efekcie nieskuteczne ataki. Dały nam się we znaki braki w składzie - nasza drużyna stawiła się tylko w liczbie siedmiu zawodników i nie było nikogo, kto mógłby dokonać zmiany. Próbowaliśmy pomóc sobie zmieniając rozgrywającego i na placu boju pojawił się Janek Rutkowski, ale nie przyniosło to spodziewanych efektów. Ostatecznie przegraliśmy set 19:25.
Tie-break był już jedynie kontynuacją poprzedniej partii. Zielona Siódemka grała jak z nut - dobrze przyjmowali, nie psuli własnych serwisów, a ich ataki przysłowiowo "wychodziły jak w masło". Szybko wypracowali sobie przewagę i z każdym punktem nakręcali się coraz bardziej. Po naszej stronie nie wychodziło już praktycznie nic, dlatego set musiał zakończyć się wynikiem 15:8 dla naszych przeciwników.
Ostatecznie przegraliśmy pierwszy mecz od dłuższego czasu, a gratulacje należą się chłopakom z Zielonej Siódemki.

Podsumowując:
WP -Transfer – ZIELONA SIÓDEMKA 2 : 3 (23:25, 25:18, 25:11, 19:25, 8:15)












1 komentarz:

  1. Od razu jest ciekawiej.
    Choć w tabeli nikłe zmiany w jej środkowej części.
    Komentator.

    OdpowiedzUsuń